Propozycje wycieczek rowerowych w Kotlinie Kłodzkiej
Pierwsze nieśmiałe próby w terenie z młodym — tym starszym młodym dopiero co znastoletnialym 😉 Dostał portki z pieluchą, żeby nie mógł narzekać, że twardo, że gniecie i że coś… nie miał wyjścia.
Zaczęliśmy w Zieleńcu, pierwszy parking przy Nartorama Skyway Ekspres. Od łagodnego podjazdu leśną przecinką do nartostrady, a tu już ostro wjeżdżając w kierunku Masarykowej Chaty. Jednak przed nią odbiliśmy w lewo na Destną. Do rozwidlenia pod Destną cały czas właściwie pod górkę — z przystankami, powoli, żeby dzieciak jeszcze kiedyś chciał z nami jechać. Samej wieży nie oglądaliśmy, szkoda nam czasu i nerwów — rowerem mógłby zacząć marudzić, bo ten odcinek jest bardziej pieszy.
Dalej w planie była pętelka przez Homole do Peticesti. Ostatecznie nie dojechaliśmy do samego Peticesti, zaczęło się robić ciężko i marudnie, więc skróciliśmy trasę leśną ścieżką na drogę powrotną. Tutaj kawałek pod górę, a za chwilę humory podreperował wiatr we włosach przy zjeździe z pięknymi widokami.
Po Homolach nastawialiśmy się mocno na ostatnią górkę, która czyhała na nas za Jelenkou. Z niej zjechaliśmy z wielką radością (my), przerywaną marudzeniem wiadomo kogo, że to bez sensu… że nie dość, że musi na basenie pływać od ściany do ściany, to jeszcze w niedzielę pana zjeżdżać w dół po to, żeby potem wjechać pod górę. Świat oszalał…
Po pokonaniu tej “haniebnej” trasy młode ciało jak dla nas za szybko się zregenerowało, już zapomniało o trudach i chciało do przodu… Sprawdziliśmy szybko, czy single track, którym jechaliśmy, da się zjechać do samochodu. Dało się, a jakże! Jednak nie był to łatwy zjazd — dla mnie jeden z trudniejszych singli. Dopiero na dole zrozumieliśmy, dlaczego wszyscy ludzie jeżdżą tu w taki gorący sprzęt, jak na motory…
Koniec, uff, wszyscy szczęśliwi, nawet młody, który zarzekał się, że endorfiny działają tylko na mnie, że on to nie czuje i że to jakieś moje wymysły 🙃 pewnie wyczytane na dziwnych stronach niewiadomo po co… 🤪 Sam w euforii zapomniał, że nas nienawidzi i już w domu daje się namówić na wskazanie placem portek rowerowych w internecie, które wrzucamy do koszyka.
Na koniec jeszcze wspomnę, że różnica temperatur między Szalejewem a Zieleńcem wynosiła teoretycznie 7 stopni: u nas było 25, tam 18, warto o tym pamiętać, pakując plecak 😉 No i okazało się, że tego dnia był światowy dzień roweru — jak to się ładnie zgrało 🙂
Tym przydługim postem chciałam bardzo zachęcić Was do wszelkich prób, też bez roweru. Sama przechadzka może być równie piękna w tamtej okolicy, wtedy koniecznie odwiedźcie wieżę widokową na Destnej 😉
Ahoj przygodo!
